Coraz większy odsetek piłkarzy zwraca uwagę na wpływ pracy nad sobą na przebieg i efekty swojej kariery sportowej. Osobiste cykle treningowe, dobrana specjalna dieta, dobre nawyki – o tym się coraz częściej mówi i zaczyna być to rutyną, również na niższych szczeblach rozgrywkowych. Czy tak samo jest z treningiem mentalnym? O znaczeniu psychologii w sporcie i świadomości porozmawialiśmy z psychologiem o ogromnym, wieloletnim doświadczeniu – Darią Abramowicz, byłą żeglarką regatową, obecnie pracującą jako psycholog sportu z kadrami narodowymi kolarzy i pływaków.
Daniel Archetka: Coraz więcej sportowców decyduje się na wsparcie trenera mentalnego, coraz większy odsetek mówi też o tym otwarcie. Jak widzi to Pani ze swojej, zawodowej perspektywy?
Daria Abramowicz: Z jednej strony jest to kwestia rozmowy i poukładania pewnych spraw, a z drugiej czystego wsparcia. Uważam, że bardzo narasta ta potrzeba korzystania ze wsparcia psychologa, na różnych psychologach i w różnych dyscyplinach sportowych. Zaobserwowałam, że bardzo zmieniło to się na plus od czasów Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Wtedy, w 2016 roku nastąpił prawdziwy boom i przy okazji większych imprez sportowych, jak EURO 2016, niedawny Turniej Czterech Skoczni, czy dopiero nadchodzące mistrzostwa w Rosji oraz zimowe igrzyska, to coraz częściej publicznie podnoszone są zagadnienia związane z wpływem psychologii. Sami zawodnicy, zwłaszcza ci publicznie znani, coraz śmielej o tym mówią, co stanowi swoisty parasol, niczym korona drzewa, która rozgałęzia się i idzie w dół, obejmując wszystko wokół, docierając również do tych niższych poziomów zaawansowania sportowego. Dzięki temu ten obszar coraz dynamiczniej się rozwija.
W piłce nożnej zapewne jest podobnie?
Tak i od momentu kiedy nasza reprezentacja narodowa zaczęła odnosić zwycięstwa i podnosić się w rankingach, piłkarze coraz częściej przyznają, że przygotowanie mentalne jest jednym z kluczowy ch elementem treningu sportowego.
Możemy więc założyć, że kluczowym był tutaj bodziec zewnętrzny, na zasadzie „jemu to pomogło, więc u mnie może być tak samo”?
Z jednej strony tak, a z drugiej możemy założyć, że patrząc na to co dzieje się na świecie i widząc, że tacy sportowcy jak Michael Phelps, Lindsey Vonn, czy piłkarze z czołowych lig na świecie przyznają w wywiadach, że korzystają z pomocy psychologa i przygotowanie mentalne jest filarem ich pracy, to inni sportowcy zaczynają przyjmować to jako oczywistość, że to jest coś naturalnego, tak jak prawidłowa dieta, przygotowanie motoryczne czy jakościowy sprzęt.
A jak te tendencje odzwierciedlają się w demografii? Czy można powiedzieć, że na przygotowanie mentalne pewniej stawiają starsi zawodnicy bądź młodsi zawodnicy albo jest uzależnione od poziomu sportowego na jakim występuje dany klub?
Z moich obserwacji wynika, że w piłce nożnej współpraca z psychologiem pojawia się najczęściej na tak zwanym poziomie elitarnym i mistrzowskim. Zarówno w rozmowach, w publikacjach, czy w końcu w realnej pracy z piłkarzami. Drugim obszarem jest z kolei piłka dzieci i młodzieży, a zwłaszcza nowo powstające szkółki piłkarskie. Piłka młodzieżowa jest najprężniej rozwijającym się obszarem, jeśli chodzi o psychologię sportową w piłce nożnej.
A jak rzecz ma się z piłką amatorską i półamatorską? Wielu zawodników grających na niższych szczeblach lub dopiero wchodzących w seniorską piłkę ma przecież duże ambicje, a z perspektywy związku piłkarzy widzimy, że ich potrzeby i problemy nie różnią się od tych, z jakimi spotykają się zawodowcy. Często, zwłaszcza ze względu na mniejsze możliwości wynikające ze statusu amatora, są one wręcz większe…
Tak, te problemy mogą być znacznie większe. To jest sport na etapie specjalizacyjnym – jeszcze nie poziom mistrzowski, ale już nie poziom „wychowania przez sport” czy „gry nastoletniej”. I tu nasuwa się pytanie: czy oni nie chcą, czy nie mają odpowiedniej świadomości, czy też problem leży w dostępności usług? To jest bardzo istotne, zwłaszcza, że zazwyczaj kluby z niższych lig mieszczą w mniejszych miejscowościach, gdzie fizycznie dostęp do pomocy psychologa jest po prostu bardzo ograniczony.
Świadomość wpływu treningu mentalnego też jeszcze pozostawia wiele do życzenia.
Warto byłoby przeprowadzić w tej kwestii badania w klubach, gdyż od razu nasuwają się pytania dotyczące tego, jak wygląda świadomość trenerów, a zwłaszcza osób zarządzających klubami. Czy zdają sobie sprawę, że przygotowanie mentalne to nie tylko etap wychowania czy już stricte elity, ale także etap specjalizacyjny, czyli rozgrywki w niższych ligach.
Właśnie, często skupiając się na problemach dotykających zawodników, ocenia się postawę samego piłkarza i jego podejście, a zapomina się o analizie postępowania i motywów osób decyzyjnych, zarządu. Co według Pani powinno się zmienić, zaczynając od samej góry?
Rzeczywiście, w Polsce jesteśmy jeszcze na takim etapie, że psychologia w sporcie zaczyna pojawiać się w kontekście pracy z zawodnikami, z trenerami, czy też z rodzicami w perspektywie pracy z dziećmi, natomiast brakuje tego „elementu wyższej instancji”. Nie ma wystarczającej współpracy z psychologami i nacisku na to, jak ważne jest wsparcie psychologiczne wśród szczebla zarządzającego organizacjami sportowymi. I to nie tylko w klubach piłkarskich, ale także innych sekcjach sportowych, czy związkach.
A co sam zawodnik mógłby zrobić, jeśli sam posiada ambicję i chęci do pracy, natomiast spotyka się z przysłowiową ścianą po stronie zarządu czy też sztabu trenerskiego?
Niewątpliwie warto szukać wtedy indywidualnego wsparcia psychologa. Na szczęście w dzisiejszych czasach mamy mamy możliwości, które pozwalają na skorzystanie ze wsparcia psychologicznego na przykład w formie online. Warto podkreślić, że w sytuacjach kiedy specjalista nie jest w stanie regularnie dojeżdżać na spotkania, wykorzystuje alternatywne drogi kontaktu i pracy przy rozwoju mentalnym, chociażby Skype i wideorozmowę. Oczywiście, należy też pamiętać, że umiejętności takiego „specjalisty” należy zweryfikować. W Polsce bowiem nie ma ustawy o zawodzie psychologa, a więc nikt odgórnie nie kontroluje i nie sprawdza wiedzy osoby posługującej się takim tytułem i spada to często na samych zawodników. Na szczęście w dobie Internetu można łatwo uzyskać wiedzę na temat kompetencji danego specjalisty, zwłaszcza poprzez rekomendacje innych sportowców.
I wygląda na to, że konsultacje on-line są rzeczywiście coraz częściej wybierane przez sportowców…
Praca z wykorzystaniem narzędzi on-line niesie za sobą taką zaletę, że pozostajemy w jakiś sposób anonimowi i mamy poczucie dużo większej prywatności. Związane jest to z naszą mentalnością, sferą intymną oraz związane jest z tematem tabu, do jakiego w dalszym ciągu zalicza się psychologię. Konsultacja on-line daje piłkarzowi taki komfort, że może usiąść przed komputerem w domu, zachowując pełną prywatność i wiedząc, że nikt z zewnątrz nie będzie wiedział, że on z takiej pomocy korzysta, dopóki on sam nie zdecyduje by o tym komuś powiedzieć.
W Pani wypowiedzi pojawiło się słowo „tabu”. Z jednej strony mówimy o dynamicznym rozwoju dziedziny jaką jest psychologia sportu, lecz z drugiej ten temat w wielu kręgach pozostaje spychany na margines i deprecjonowany. Jakie przełożenie ma to na Pani pracę, a zwłaszcza na jej efekty w rozwoju sportowców?
Niewątpliwie, jest coraz lepiej, natomiast w pewnych środowiskach rzeczywiście, nadal jest to temat tabu. Wiąże się to zwłaszcza z niskim poziomem świadomości i ogromna w tym rola trenerów, aby to zmieniać, co zresztą muszę podkreślić. Oni właśnie swoim autorytetem i otwartością na wprowadzanie do pracy czy też do życia zawodników psychologów sportu bardzo wpływają na pozytywne zmiany. Nie chciałabym oceniać, czy któraś z grup sportowych, bądź społecznych jest bardziej zamknięta na pracę z psychologiem, natomiast niewątpliwie zdarzają się sytuacje, że taka opcja jest odgórnie odrzucana, tylko dlatego, że ktoś nie zna tego tematu i niech się w niego zagłębić. Jestem zwolenniczką wykorzystywania każdej możliwej okazji do mówienia o psychologii w sporcie i podkreślania jej wagi. Bardzo doceniam rolę szkoleniowców czy sportowców, którzy swoimi przykładami buduję tę świadomość i wzmacniają w innych siłę do działania.
Zapewne dużo łatwiej jest zacząć trening mentalny mając wsparcie i przykład, zwłaszcza bliskich osób?
Tak. Rodziny, partnerów, ale też trenerów, zwłaszcza jeśli są otwarci na „nowości” i potraktować to jako wartość dodaną w procesie szkoleniowym, a zwłaszcza w rozwoju osobistym. Nie zapominajmy, że kariera sportowa, to tak naprawdę tylko wycinek życia…
Zostańmy na moment przy trenerach. Jaką wskazówkę dałaby Pani szkoleniowcowi, który zauważy, że jego podopieczny może potrzebować wsparcia lub w jego ocenie zyskałby na treningu mentalnym?
To oczywiście bardzo indywidualna kwestia i mogłabym postawić kropkę przy ulubionym stwierdzeniu psychologów, czyli „to zależy” (śmiech), ale mówiąc poważnie, zaczęłabym od zasygnalizowania zawodnikowi, że ja, jako trener, jestem obecny, interesuję się nim, tym jak pracuje, jak się czuje i zależy mi na jego rozwoju. Ważne jest także zasygnalizowanie pojawiającego się problemu czy też trudności. Oczywiście, w zależności od następującej reakcji zawodnika, podjęcie kolejnych kroków będzie także różne, ale warto zawsze mieć w zanadrzu opcję zaangażowania psychologa do pracy z zespołem lub do konsultacji indywidualnej, jeśli temat obejmowałby ściśle osobisty obszar pracy.
A z jakimi zagadnieniami, nieco generalizując, najczęściej zwracają się do psychologów piłkarze?
Chyba z radzeniem sobie ze stresem. To jest w ogóle takie uniwersalne zagadnienie, od którego najczęściej zaczyna się pracę ze sportowcem. Z reguły bardzo szybko okazuje się, że ten stres jest objawem i kiedy dochodzimy do przyczyn, wychodzi na to, że jest to skutek tego co dzieje się w życiu, często tym pozasportowym. W tym miejscu też chciałabym zwrócić uwagę na to, że życie sportowe i pozasportowe to system naczyń połączonych.
Wiemy na pewno, że w życiu piłkarza bardzo ważną rolę odgrywa pozytywny stres, lecz w tym miejscu nasuwa mi się pytanie dotyczące zgubnego wpływu stresu: czy bardziej rezonuje on na życie sportowe czy pozasportowe?
Pobudzenie i ten eustres, jak się go czasami nazywa, jest bardzo korzystny i istotny w tym, by poprawiać jakość sportową i poziom wykonania. Do tego, aby taki pozytywny stan się pojawił, zmierzamy tak naprawdę w pracy mentalnej z zawodnikiem. Koniec, kropka, niech wybrzmi (śmiech). Natomiast trudno jest określić czy bardziej będzie oddziaływał na życie sportowe czy też prywatne. Powinna być tutaj zachowana równowaga. Tak jak w biznesie, gdzie mówimy o tak zwanym, work life balance. Bez satysfakcjonującego, poukładanego i szczęśliwego życia pozasportowego, na dłuższą metę nie są możliwe sukces i spełnienie w sporcie. Moglibyśmy odwrócić te zależności i wykazać przełożenie udanej kariery na spokój rodzinny. Tak jak wspomniałam, jest to system naczyń połączonych i także dzisiaj praca psychologiczna w sporcie koncentruje się w dużej mierze na tym, aby dążyć do równowagi w życiu sportowca i wyposażać go w zasoby pozwalające tę równowagę osiągnąć.
rozmawiał Daniel Archetka