Tomasz Zahorski, 13-krotny reprezentant Polski i uczestnik EURO 2008 w futbolu osiągnął już wiele i powoli zbliża się do końca kariery. Obecny zawodnik Stomilu Olsztyn bardzo świadomie podchodzi do przejścia na drugą karierę. W 2017 roku skorzystał z oferty Polskiego Związku Piłkarzy i Wyższej Szkoły Zarządzania i Coachingu we Wrocławiu i rozpoczął studia wyższe. – Uczelnia jest naprawdę elastyczna. Można sobie wszystko dopasować do swoich potrzeb. Dzięki temu jest czas i na piłkarską karierę i na naukę. Trochę żałuję, że wcześniej czegoś takiego nie było, ale ostatecznie dopiąłem swego – mogłem rozpocząć studia, jeszcze grając profesjonalnie w piłkę. To świetna rzecz dla zawodowych sportowców, z której warto skorzystać – zachwala Zahorski, podkreślając jak ważnym jest zaplanowanie sobie przyszłości jeszcze podczas profesjonalnej kariery.
Kacper Zieliński: W październiku rozpocząłeś studia na Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu (WSZiC), jak w ogóle narodził się pomysł, żeby pójść na studia?
Tomasz Zahorski: Znacznie wcześniej. Bardzo dawno temu, gdy miałem 22 lata, byłem już studentem. Wtedy jednak pogodzenie nauki z profesjonalną grą w piłkę było niemożliwe i musiałem karierę naukowca zawiesić (śmiech). Już dawno temu wiedziałem, że wykształcenie czy dodatkowe kwalifikacje będą w przyszłości konieczne. Wcześniej nie miałem logistycznej i technicznej możliwości, aby to ogarnąć. Kiedy zobaczyłem na stronie Polskiego Związku Piłkarzy, że pojawiły się ciekawe studia w formie e-learningu, gdzie tylko raz w miesiącu trzeba pojechać na uczelnię i pojawić się na koniec każdego semestru na czterodniowy zjazd na zaliczenie semestru, nie zastanawiałem się długo. Uczelnia jest naprawdę elastyczna. Można sobie wszystko dopasować do swoich potrzeb. Dzięki temu jest czas i na piłkarską karierę i na naukę. Trochę żałuję, że wcześniej czegoś takiego nie było, ale ostatecznie dopiąłem swego – mogłem rozpocząć studia, jeszcze grając profesjonalnie w piłkę. To świetna rzecz dla zawodowych sportowców, z której warto skorzystać.
Na roku jest aż 19 piłkarzy. czy po pierwszym semestrze możecie już stwierdzić czy ta formuła dla aktywnych sportowców jest trafna i czy nie przeszkadza w karierze?
Na pewno studia to nie tylko zabawa. Studiowanie nie polega na odbieraniu kwitów. Trzeba się uczyć, trzeba mieć samodyscyplinę do nauki i znaleźć na nią czas. Trzeba samego siebie przekonać, że to jest przydatne i potrzebne oraz pilnować swoich rzeczy. Niektórzy doceniają, że w ten sposób można się uczyć, inni wolą codziennie chodzić do szkoły. Jedynym problemem jest dobre zaplanowanie tego wszystkiego. A uczyć i zaliczać poszczególne etapy trzeba się na każdej uczelni. Dla nas, aktywnych sportowców, formuła jaką oferuje WSZiC jest idealna. Całe środowisko WSZiC jest bardzo elastyczne i dopasowuje się do każdego sportowca. Widać, że jest to przemyślane i stworzone z myślą o nas, o profesjonalnych piłkarzach. To studia bardzo praktyczne, które rozwijają w konkretnej materii i dzięki, którym można zdobyć wartościową wiedzę. Jeśli ktoś chce pozostać przy piłce, to może wybrać naprawdę ciekawe kierunki, a później studia podyplomowe, które przygotują do następnej pracy w futbolu.
Rekrutacja na 2. edycję studiów dla piłkarzy
Dużo mówi się o nieświadomości piłkarzy dotyczącej ich przyszłości i prowadzenia kariery. Kontrakty stają się coraz niższe, gra może skończyć się w każdej chwili, a życie poza piłką będzie trwać dalej, i to bardzo długo. Czy ze swojego doświadczenia także zauważasz taki problem?
Świadomość piłkarzy w Polsce się podnosi. Mówię jako ogół, z tego co zauważyłem na przestrzeni kilkunastu lat. Na pewno jednak pozostaje jeszcze spory odsetek piłkarskiego społeczeństwa, który nie rozwija się w należyty sposób i nie korzysta z narzędzi, które mamy dostępne na rynku. Dzisiaj do zabezpieczenia drugiej kariery potrzebne są tak naprawdę tylko chęci. Zawód piłkarza jest świetnym zawodem. Mamy na tyle dużo wolnego czasu, że naprawdę możemy robić wiele rzeczy w tygodniu i te lata można wykorzystać na to, aby tę swoją przyszłość zabezpieczyć. Pamiętajmy, że nasz zawód wiążę się z tym, że w każdej chwili poprzez kontuzję, spadek formy, czy inne rzeczy, na które nie mamy wpływu, ta kariera może się zakończyć w każdej chwili i w nagły sposób. Trzeba być na taką ewentualność dobrze przygotowanym.
Kiedy zacząłeś myśleć o tym, żeby zabezpieczyć sobie drugą karierę?
U mnie zaczęło się to dość szybko. Jak na piłkarza ożeniłem się i dochowałem dzieci dość wcześnie. Wtedy moja świadomość się zdecydowanie zwiększyła. Człowiek robi się dużo bardziej odpowiedzialny, ponieważ jest odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale i za swoją rodzinę. Ja tez miałem to szczęście, że zawsze otaczałem się starszymi kolegami, którzy mieli życiowe doświadczenie. Byłem chłonny na tę wiedzę i dużo się od nich nauczyłem. To też podpowiedź dla młodszych zawodników, że warto patrzeć na starszych kolegów i czerpać od nich jak najwięcej: podpytywać, podpatrywać. Korzystając z wiedzy starszych zawodników, można uniknąć wielu nieprzyjemnych przygód.
Wielu zawodnikom wydaje się, że mając znane nazwisko można po ostatnim meczu przebierać w ciekawych ofertach pracy i życie samo się ułoży. Rzeczywistość w wielu przypadkach okazuje się jednak zupełnie inna…
Tak, ja tez powoli zbliżam się do takiego etapu i od paru lat się do tego przygotowuje. Kolorowo nie jest. Mam mnóstwo kolegów, którzy pokończyli granie i każdy musi sobie życie układać na nowo. Jak trwa kariera, to każdy ma wrażenie, ze złapał pana Boga za nogi, natomiast sytuacja w piłce nożnej bardzo szybko się zmienia i w ciągu paru miesięcy może się odwrócić o 180 stopni. Wtedy człowiek zdany jest tylko na siebie. Czasami w futbolu jest super, a czasami naprawdę słabo i wtedy trzeba liczyć na samego siebie. Jeżeli człowiek posiada kwalifikacje, ukończył szkołę trenerską, czy dysponuje konkretną wiedzą, to wtedy, bez względu na nazwisko, praca się znajdzie. Na piękne oczy nikt dobrej i dobrze płatnej pracy nie dostanie.
A jak wygląda aspekt mentalny przejścia do drugiej kariery? Samo przestawianie świadomości ze światła reflektorów na drugą stronę…
To istotny czynnik. Widać to w wywiadach z byłymi piłkarzami, którzy często przyznają, że trudno było im odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Już będąc piłkarzem, trzeba się na to przygotowywać. Z tyłu głowy zawsze trzeba mieć, że granie w piłkę nie będzie trwać wiecznie. Po trzydziestce jest już bliżej niż dalej i świadomość tego na pewno ułatwia kończenie kariery, a przede wszystkim rozpoczęcie nowego, innego życia. Taka świadomość powinna napędzać do tego żeby robić wszystko, aby zapewnić sobie płynne i bezpieczne przejście na drugą stronę.
A jaki masz pomysł na siebie? Planujesz pewnie trochę jeszcze pograć, ale co będzie, gdy kariera piłkarska się zakończy?
Ja już miałem krótki epizod w branży pozapiłkarskiej. Miałem firmę zajmującą się motoryzacją. Podjąłem jednak decyzję, że chcę robić w życiu to na czym się znam i co robiłem całe życie. Wiele lat nabierałem doświadczenia i zbierałem wiedzę i chcę ją wykorzystać. Rozpocząłem studia, aby tę wiedzę pogłębić. Studiuję na kierunku kompletny rozwój młodego zawodnika. Zapisałem się już na kurs B+A dla wybitnych zawodników w szkole trenerów w Białej Podlaskiej. Mój plan na przyszłość to praca z młodzieżą na początku ich kariery. Mam pomysł, aby zrobić indywidualne przygotowywanie młodych zawodników, ale pod szerszym kątem. Zadbałbym w ich rozwoju o trening motoryczny, taktyczny, techniczny i mentalny. Chciałbym także to wszystko połączyć z pracą menadżerską i pomagać zawodnikom, aby byli lepszymi zawodnikami, ale także pomóc im w zabezpieczeniu przyszłości i kariery po karierze.
Rozmawiał: Kacper Zieliński